Strony: 1 ... 8 9 [10]
 91 
 : Listopad 24, 2012, 13:01:38 
Zaczęty przez Lucy - Nowe: wysłane przez Lucy
Widząc Ellie wybiegłam z domu i niczym torpeda poleciałam do samochodu stojącego na podjeździe. Szybko otworzyłam drzwi i wskoczyłam do niego. Odpaliłam silnik i zaczekałam na Ellie.

 92 
 : Listopad 24, 2012, 12:55:55 
Zaczęty przez Lucy - Nowe: wysłane przez Tiara
[Ellie]
Zbiegłam ze schodów za Laylą.

 93 
 : Listopad 24, 2012, 12:53:49 
Zaczęty przez Lucy - Nowe: wysłane przez Lucy
- Nie musisz dzwonić, pożyczę od mamy jeepa, a ja mam prawo jazdy. - powiedziałam i zbiegłam na dół. - Mamo! - wykrzyknęłam wpadając do kuchni. Na ten głos pełny przestrachu moja rodzicielka i gosposia odwróciły się. - Musisz mi pożyczyć samochód. Lucy uciekła! - Mama nic nie odpowiedziała, zaczęła natomiast przeszukiwać kieszenie ze zmartwieniem. Gosposia nieco bardziej zrównoważona zauważyła, że klucze do samochodu leżą na stoliku. Podała mi je jednocześnie uspokajając mamę. Podbiegłam do drzwi i szybko ubrałam buty. Czekałam z niecierpliwością na Ellie.

 94 
 : Listopad 24, 2012, 12:40:48 
Zaczęty przez Lucy - Nowe: wysłane przez Tiara
[Ellie]
-Tak widziałam. Chciałam już jechać na oklep na Tiarze, ale moja klacz jeszcze nie może za dużo biegać i w dodatku z obciążeniem.-powiedziałam, a widząc zmartwioną minę  Layli dodałam- Zadzwonię do mojego kolegi. On ma samochód i razem pojedziemy w stronę, gdzie pobiegła Lucy. Znajdziemy ją - nie ma innej opcji. Lucy po jakimś czasie zgłodnieje i zatęskni za tobą, a więc może to oznaczać jej powrót.  Musimy ją znaleźć, a ja nie spocznę dopóki się nie znajdzie!-ostatnie zdanie wykrzyknęłam z determinacją w głosie. Jestem osobą upartą i nie odpuszczę.

 95 
 : Listopad 23, 2012, 22:21:52 
Zaczęty przez Lucy - Nowe: wysłane przez Lucy
Widząc Ellie od razu poderwałam się na równe nogi niemal przewracając krzesło.
- A widziałaś, w którą stronę pobiegła? - zapytałam z lekko drżącym głosem i szybko zarzuciłam na swe ramiona bluzę. Bałam się, że coś jej się stanie. Nic mi nie mówiono aby Lucy robiła takie wybryki choć po tych barankach i tłumionej energii można było to przewidzieć.

 96 
 : Listopad 23, 2012, 19:37:34 
Zaczęty przez Lucy - Nowe: wysłane przez Tiara
[Ellie]
Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi jej mama.
-Dzień dobry, jestem koleżanką Layli. Mam do niej ważną sprawę!-Powiedziałam jeszcze sapiąc po długim biegu
-Tak, zapraszam. Layla jest w domu. Wejdziesz do niej czy mam ją zawołać?
-Wejdę.
-Dobrze. Na górę i w prawo.-powiedziała, a ja wbiegłam szybko na schody. Weszłam bez pukania do pokoju.
-Layla! Szybko wracaj do stadniny. Lucy uciekła! Przeskoczyła przez płot i pobiegła w dal. Tiara nie może jeszcze biegać, a więc mamy problem.-wypaliłam jednym tchem

 97 
 : Listopad 22, 2012, 20:32:49 
Zaczęty przez Tiara - Nowe: wysłane przez Lucy
Z zielonych łąk przysypanych złotymi liśćmi wbiegłam galopem wśród drobne ziarna piachu na plaży. Zatrzymałam się stojąc po kolana w wodzie, a pieniste fale delikatnie muskały moją umięśnioną szyję, czarno-białe nogi i kasztanowy tułów. Uniosłam chrapy w górę z zadowoleniem wdychając morskie powietrze. Cofnęłam się nieco, tak, że teraz woda sięgała tylko do mych kopyt i zaczęłam spacerować wzdłuż srebrzystej tafli cichego i rozległego morza. Położyłam się w piachu, a mój jedwabisty, kary ogon zakrył prawie cały mój zad. Ciepłe promyki słońca grały wśród mej miękkiej sierści i uciekały przed poruszanymi przez delikatny wiatr kosmykami grzywy i ogona. Przed oczyma Boga malowało się dzieło natury - spokojny koń leżący wśród złotych piasków oświecany pomarańczowymi promykami słońca chowającego się za błękitną taflę morza. I żadnych wokół śladów człowieka, jakby oni w ogóle nie istnieli, jakby ich nie było...

 98 
 : Listopad 20, 2012, 22:39:48 
Zaczęty przez Lucy - Nowe: wysłane przez Lucy
[Layla]
Wparowałam do domu niczym rakieta. Pośpiesznym ruchem ściągnęłam buty i rzuciłam je w kąt.
- Wróciłam! - krzyknęłam i weszłam do kuchni gdzie mama wraz z gosposią krzątały się robiąc coś, co najprawdopodobniej miało być późniejszą kolacją. Mimo tego, że nasz dom był wielki, a moja rodzina dosyć zamożna to jednak oprócz gosposi nie mieliśmy żadnej służby.
- Dzień dobry, Luluś. Zjesz z nami obiad? - powiedziała ma rodzicielka na chwilę odrywając wzrok od kuchenki. Niepewne syczenie i swąd spalenizny wydobył się z patelni przykrytej pokrywą.
- Mamo, przypala się. - powiedziałam wskazując na patelnie. Gosposia na szczęście uratowała sytuacje. Gdy zapanowany chaos i hałas ucichł dodałam - jeszcze nie wiem czy będę jeść. Możliwe, że będę zmuszona wrócić do stadniny... - nie miałam ochoty tłumaczyć dlaczego więc wymijając wszelkie pytania wbiegłam po schodach na piętro stając przed uchylonymi drzwiami pokoju już czułam, że nic dobrego się nie stało. Dźwięki dartych i szeleszczących kartek oraz powarkiwanie mego psa nie wróżyło niczego dobrego. Odchyliłam drzwi. Cały pokój, a nie był on mały, zawalony był podartymi kartkami. Po środku stał doberman rozdzierając właśnie mój szkicownik.
- Shadow! - krzyknęłam groźnym tonem kierując słowa w stronę psa. Ten położył swe przycięte, duże uszy i wypuścił ze szczęk strzępy papieru. Duży, dostojny doberman o czekoladowej sierści i jasnobrązowych plamach skulił się na chwilę po czym z opuszczonym łbem podszedł do mnie. - Nie wolno tak! - warknęłam na psa, który przeniósł swe brązowe oczęta na mnie przepraszająco. Ale nie mogłam pozwalać mu na takie rzeczy. Psisko, choć zadziwiające wielkością, nie było jeszcze wychowane. Nogom wygoniłam Shadow'a z pokoju i zaczęłam zbierać kartki. Ułożyłam je na kupę na łóżku. Było w nich pełno moich szkiców, projekt domu, który zapewne zwędził tacie, a nawet wypatrzyłam kawałek mojej starej książki od historii. Swoją drogą to skąd on ją wziął? No ale przestając o tym rozmyślać pobiegłam na dół szczelnie domykając drzwi aby pies ponownie nie rozsypał wszystkiego po podłodze i gdy wróciłam z workiem na śmieci wszystko upchnęłam do niego zostawiając tylko plany domu. Wyrzuciłam wszystko i ponownie spojrzałam na zegarek.
- Tato jest w domu? - krzyknęłam pytająco rzucając się na łóżko.
- Nie, ma wrócić wieczorem. - usłyszałam w odpowiedzi głos mamy. Zmarszczyłam brwi do góry nogami spoglądając w okno. Słońce wisiało jeszcze wysoko nad horyzontem.
- Ciekawa jestem czego takiego ode mnie chce... - szepnęłam sama do siebie siadając przed biurkiem. Mój ojciec nie był nigdy ani troskliwy, ani przejmujący się czyimikolwiek problemami. Zapewne znalazł tylko okazję do zarobienia i uznał, że będę mu do tego potrzebna. No nic, tak to już bywa. Ważne, że mama jako tako zastępuje tą lukę.
Chwyciłam za ołówek i zaczęłam bezczynnie szkicować. Po chwili dopiero zorientowałam się, że rysuję Lucy. Ponownie spojrzałam na okno. Może by tak wrócić do stajni...?

 99 
 : Listopad 20, 2012, 22:16:37 
Zaczęty przez Lucy - Nowe: wysłane przez Lucy
To duży wybieg znajdujący się za domem.

 100 
 : Listopad 20, 2012, 22:16:09 
Zaczęty przez Lucy - Nowe: wysłane przez Lucy
Dom, w którym mieszka Layla wraz ze swoją rodziną jest dosyć spory. Jest to spowodowane tym, że rodzina Heartephilia jest dosyć zamożna (Mimo to dziewczyna jest bardzo skromna ^_^). Za domem znajduje się wybieg dla Lucy. Posiada także kilka przeszkód dzięki którym może trenować na wybiegu ^_^

Strony: 1 ... 8 9 [10]


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

teen-wolf csserverek city-of-war malopolaki storylife