Strony: 1 ... 3 4 [ 5] 6 7 ... 10
41
: Grudzień 10, 2012, 23:58:48
|
Zaczęty przez Tiara - Nowe: wysłane przez Delilora
|
Gdy tylko mężczyzna po wprowadzeniu go na padok zdjął mi ten przeklęty kantar ruszyłem galopem wykonując olbrzymie koła i rozprostowując zastałe kości. Z moich nozdrzy wydobywała się mgiełka pary, a pod ciężkimi kopytami skrzypiał śnieg. Zarzuciłem głową zwalniając i pokłusowałem do andaluzki prowadzony ciekawością i zainteresowaniem paniami :3. Zatrzymałem się kilka metrów od niej parskając i kiwając głową. Nieco jednak zniechęcił mnie widok rannej nogi u klaczy. Uniosłem wysoko nozdrza i wciągnąłem masę zapachu pochodzącego od niej w celu zbadania czy ma ruję. Zawiodłem się jednak i rzucając łbem odwróciłem co jednak miało być tylko sprawdzianem umiejętności dla andaluzki. Co pokaże temu majestatycznemu ogierowi?
|
42
: Grudzień 10, 2012, 23:51:47
|
Zaczęty przez Tiara - Nowe: wysłane przez Delilora
|
Do stajni wkroczył starszy mężczyzna, ten sam co pomagał w moim wyprowadzeniu z naczepy po przyjeździe. W ręce miał mój kantar z silnym uwiązem i ciemnoniebieską derkę. Byłem stworzeniem ciepłolubnym więc derka musi być! Otworzył mój boks z trudem odpychając mnie od drzwi. Zamknął go szybko zapobiegając ucieczce. Założył kantar i derkę ze sporym wysiłkiem bo kręciłem się jak zarobaczywiony. Strzelałem małe baranki i mini dęby zarzucając głową i ogonem uderzając o swoje boki. Gdy w końcu się uporał z tym zadaniem wyprowadził mnie ze stajni. Przy boksie kasztanki stanąłem wielkiego dęba wymachując nogami, ale po chwili mężczyzna ściągnął mnie na ziemie. Jakoś udało mu się wyprowadzić mnie na padok.
[zt]
|
43
: Grudzień 10, 2012, 23:44:23
|
Zaczęty przez Tiara - Nowe: wysłane przez Lucy
|
Layla przestała się opierać o ścianę, podeszła do mojego boksu i pogłaskała po głowie przez kraty po czym wyszła. Wiedziałam dobrze, że dopóki nie będę spokojna to na padok nie trafię. Stanęłam dęba i zaczęłam gryźć kraty boksu.
|
44
: Grudzień 10, 2012, 23:42:01
|
Zaczęty przez Tiara - Nowe: wysłane przez Lucy
|
To ja wezmę 15 :3
|
45
: Grudzień 10, 2012, 17:12:23
|
Zaczęty przez Tiara - Nowe: wysłane przez Tiara
|
El wprowadziła mnie na padok i puściła. Z kuśtykaniem pogalopowałam na drugi koniec. Stanęłam dęba wierzgając przednimi nogami. Stanęłam i dalej z kuśtykaniem przegalopowałam w jeszcze inne miejsce. Gdy się uspokoiłam zaczęłam dość spokojnie się paść.
|
46
: Grudzień 10, 2012, 17:09:58
|
Zaczęty przez Tiara - Nowe: wysłane przez Tiara
|
Ellie weszła z powrotem do stajni, a potem weszła do mojego boksu. Założyła mi kantar i wyprowadziła, wcześniej jeszcze mówiąc -Idę z nią na padok. Im dłużej przebywa z tym ogierem, tym dostaje więcej energii.- i wyszła chętnie, lecz ja z kaprysem.
|
47
: Grudzień 10, 2012, 17:03:50
|
Zaczęty przez Tiara - Nowe: wysłane przez Tiara
|
[Ellie] Weszłam spokojnie do siodlarni. Wzięłam kantar do ręki, po czym wyszłam.
|
48
: Grudzień 10, 2012, 17:02:57
|
Zaczęty przez Tiara - Nowe: wysłane przez Tiara
|
Dumnie stanęłam. Napięłam mięśnie, a uszy wysoko postawiłam. Prychnęłam donośnie i tryknęłam łbem El. Ona z kolei zniecierpliwiona popatrzyła na mnie. -Widzę, że masz za dużo niespożytej energii.-powiedziała i wyszła ze stajni
|
49
: Grudzień 09, 2012, 18:28:35
|
Zaczęty przez Tiara - Nowe: wysłane przez Lucy
|
Skoro Layla nie była pytana to po kiego miała mówić? Nadal napinając mięśnie stanęłam w drzwiach boksu leciutko kiwając głową. Mój ogon poruszał się w tą i we w tą uniesiony wysoko.
|
50
: Grudzień 09, 2012, 12:39:07
|
Zaczęty przez Delilora - Nowe: wysłane przez Delilora
|
< Alice > Szłam ścieżką od stajni, aż dotarłam na przedmieścia. Kilka ulic bardziej w głąb miasta i już byłam przed swym domkiem. Otworzyłam furtkę i zatrzymałam się na chwilę uprzedzając to głębszym oddechem. Cały ogródek, razem ze ścieżką zasypany był śniegiem sięgającym po kostki. 'Trzeba znaleźć jakiegoś ochoczego gościa co by to usprzątał...' - pomyślałam. Byłam, no... troszkę zbyt drobna, żeby sprawnie obsłużyć się łopatą do śniegu. Przebrnęłam przez zasypaną ścieżkę docierając do drzwi. Chwilę męczyłam się z zamarzniętym zamkiem, aż w końcu wtargnęłam w ciepłe niewielkie pomieszczenie łukiem połączone z kuchnio-salonem. Wytarłam porządnie buty o wycieraczkę, ściągnęłam je i odstawiłam na miejsce. Rozebrałam się z zimowej odzieży i dotknęłam ręko grzejnika. Czując przyjemne, podnoszące na duchu ciepło mogłabym tak stać i stać, ale to chyba byłoby idiotyczne. Poszłam do kuchni, napiłam się odrobiny wody, która swoimi krystalicznymi drobinkami nawilżyła moje zziębnięte usta i usiadłam na kanapie. Przez chwilę tak siedziałam zastanawiając się co powinnam zrobić. Za oknem panował już mrok. Powstałam i schodami weszłam na piętro. Zanurzyłam się w szafie z ubraniami odkrywając cały swój ukochany strój jeździecki. Odłożyłam wszystko na wierzchu, na komodzie, aby jutro nie musieć grzebać w szafie. Na łóżku leżała gruba książka o zachęcającej różanej okładce. Opadłam na łóżko, otworzyłam książkę na stronie oznaczonej zakładką i kontynuowałam jej czytanie nie przejmując się wichurą i mrokiem na dworze.
|
Strony: 1 ... 3 4 [ 5] 6 7 ... 10
|